Czy skoro mnie nic nie obchodzi, to czy mogę reagować na krzywdę? Otóż mogę i nic temu nie przeszkadza. Dlaczego? Ponieważ każdy z nas powinien móc robić to, co chce. Czy musi mnie obchodzić przemoc pomiędzy dwójką osób? Nie. Co natomiast, gdy jestem jej świadkiem? Mogę zareagować, choć w dalszym ciągu mnie to nie interesuje?
Odpowiedź na to złożone pytanie jest banalna. Tak, mogę interweniować w sytuacjach, które mnie nie obchodzą. Czy to jest zajmowanie się nieswoimi problemami? W żadnym wypadku! To nic innego jak ideowa walka o wolność, gdyż przemoc nie ma z nią nic wspólnego. Nie ma takiej rzeczy jak wolność (czy też prawo) do przemocy. Nie istnieje osoba, której ktokolwiek dał taką władzę, a w naszym interesie powinno leżeć, aby łamanie tak podstawowych wartości nie uchodziło opinii społeczeństwa.
Trudno nawet powiedzieć cokolwiek więcej w tej kwestii. Jedynie podzielę się z wami pewnym zbiorem odkrywczych zasad:
- róbmy to, co chcemy,
- nie krzywdźmy innych,
- bądźmy mili (lub przynajmniej nie bądźmy niemili).
Ważne jest jednak, aby tym co chcemy robić nie było krzywdzenie innych, ale chyba aż tak tępi nie jesteśmy, aby tego nie zrozumieć. Reagujmy, gdy widzimy przemoc – przynajmniej doraźnie. Czy musi nas obchodzić to, co wydarzy się jutro? Nie ma takiej konieczności. A możemy to zrobić? Odpowiedzcie sobie sami.
Tekst ten to odpowiedź na wpis: Co mnie to obchodzi?
Serdecznie zapraszam.