strata

niepokój krąży w dziwacznych wzorach
przenika ciało w każdej rozciągłości
ciężar olbrzymi musiałem poderwać
dławiąc się dymem bezczynnej obcości

gdy w marazm okrutnie zostałem wrzucony
i pod jego ogromem ukląkłem zniszczony
tęsknota za beztroską tak mnie wykończyła
aż przestałem wierzyć że naprawdę nią była

sam nie umiem poznać czy to są złudzenia
sentyment do krzywych obrazów pamięci
koloryt czasów minionych zapiera...
zaciera się w wizji dni przyszłych

wśród szumów wczorajszych schowane
są niepojęcie bliskie mi głosy
i to nie będzie dla mnie pociechą
bo w mojej głowie jest tylko ich
echo

Dodaj komentarz