szelest słów cichych dudni mi w głowie tonąc w bezkresie urojonych marzeń dziwacznie są obce więc ich nie powiem niczyim ogromem was nie wystraszę zawsze poza zbiorami wymyśleń tak i ja nigdy was nie zrozumiem nawet jeśli tu się wyniszczę jęcząc świadomości ten strumień bo serce mnie boli przez utraconą wiarę w wielką wagę słów dziwnych czuję jakbym doszczętnie płonął ogniem tak różnym od innych