płonę

szelest słów cichych dudni mi w głowie 
tonąc w bezkresie urojonych marzeń 
dziwacznie są obce więc ich nie powiem 
niczyim ogromem was nie wystraszę 

zawsze poza zbiorami wymyśleń 
tak i ja nigdy was nie zrozumiem 
nawet jeśli tu się wyniszczę 
jęcząc świadomości ten strumień 

bo serce mnie boli przez utraconą 
wiarę w wielką wagę słów dziwnych 
czuję jakbym doszczętnie płonął 
ogniem tak różnym od innych

Dodaj komentarz